Warto i chwalę sobie tą metodę. Pomimo dwóch minusów, mianowicie:
- trudności w spłukaniu
i
- pozostawania drobinek na włosach
(niektórym przeszkadza jeszcze zapach)
Zauważam same zalety:
+ mąka jest bardzo tania i baaardzo wydajna - opakowanie wystarczy mi spokojnie na kilka miesięcy mycia włosów
+ myję włosy zupełnie naturalnym produktem
+ włosy są nawilżone, wyglądają jak po umyciu szamponem
+ zapach nie utrzymuje się na włosach
+ włosy są ładnie odbite od nasady
+ ani razu nie pojawił się łupież po myciu mąką
+włosy mają ładny połysk
+ włosy nie są obciążone
W następnym poście napiszę w jaki sposób "tuninguję" sposób mycia włosów mąką żytnią. Od kiedy wypróbowałam kilka nowych pomysłów, właściwie zawsze dodaję coś jeszcze do samej mąki. Ale o tym już niedługo :-)
Hmm brzmi ciekawie :) Myślę, że kiedyś wypróbuję ten sposób :) Koniecznie musi to być mąka żytnia czy można zastosować jakąś inną? :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie to. Z racji podrażnionego i wybrednego skalpu szukam czegoś, co go ukoi i nie rozdrażni jeszcze bardziej. Ale na mąkę bym nie wpadła! :D Jak jeszcze mąkę ziemniaczaną dodawałam do masek to do mycia nigdy. Ciekawi mnie jak potem wyczesać tę mąkę z ciemnych włosów, z których nawet suchy szampon jest mocno widoczny
OdpowiedzUsuń