niedziela, 31 sierpnia 2025

Mospilan - oprysk na kwiaty domowe przeciw wciornastkom

Oprysk Mospilanem na kwiaty domowe

Oprócz naturalnej pielęgnacji jestem też miłośniczką kwiatów. Mam ich sporo, a ostatnio zauważyłam, że kilka z nich zaczęło marnieć. Dwa tygodnie temu zrobiłam pierwszy oprysk Mospilanem , a teraz zrobiłam go poraz drugi i póki co - mam spokój z robakami.


Jak bezpiecznie stosować Mospilan 20 SP na kwiaty?


1. Wynies wszystkie kwiaty na zewnątrz 

2. Przygotuj roztwór: 0,4 g Mospilan 20 SP na 1 l wody (czyli 4 g na 10 l).

3. Rozpuść preparat w małej ilości wody, a następnie uzupełnij zbiornik i wymieszaj.

4. Opryskuj rośliny dokładnie — zwróć uwagę na spód liści.

5. Wybierz dzień suchy, rano lub wieczorem, bez wiatru.

6. Zabieg można powtórzyć po 7–14 dniach, jeśli nadal występują szkodniki.

7. Noś rękawice ochronne i nie opryskuj w pełnym słońcu.



Dzięki temu działasz skutecznie i bezpiecznie — Twoje kwiaty będą dobrze chronione, a ryzyko fitotoksyczności ograniczone.





poniedziałek, 25 sierpnia 2025

 Jak wzmocnić włosy - ekspresowy instruktaż


Piękne, mocne włosy to marzenie wielu osób. Niestety, codzienny stres, niewłaściwa dieta, zabiegi stylizacyjne czy zmiany hormonalne mogą sprawić, że stają się one osłabione, matowe i podatne na wypadanie. Na szczęście istnieje wiele sposobów, aby przywrócić im siłę i blask. Dzisiaj ekspresowe podsumowanie jak wzmocnić włosy.




1. Dieta 


Włosy, podobnie jak cały organizm, potrzebują odpowiedniego „paliwa”. Zadbaj o to, aby w Twoim jadłospisie nie zabrakło:

-białka – budulec włosów (jajka, ryby, chude mięso, rośliny strączkowe),

-witamin z grupy B – wspierają wzrost i regenerację (pełnoziarniste produkty, orzechy, zielone warzywa),

-cynku i żelaza – chronią przed wypadaniem (pestki dyni, czerwone mięso, szpinak),

-kwasów omega-3 – nadają włosom blask i elastyczność (łosoś, siemię lniane, orzechy włoskie).





2. Naturalna pielęgnacja


Unikaj kosmetyków z dużą ilością alkoholu czy silikonów, które mogą obciążać włosy. Zamiast tego postaw na:

-olejowanie – olej kokosowy, arganowy czy rycynowy odżywią cebulki i wygładzą strukturę włosa,

-maski domowe – np. z żółtka, jogurtu naturalnego i miodu,

-delikatne szampony – najlepiej bez SLS i parabenów.





3. Wzmocnienie od wewnątrz


Czasem warto sięgnąć po suplementy diety. Popularne są preparaty z biotyną, cynkiem czy skrzypem polnym, które wspierają kondycję włosów. Pamiętaj jednak, aby przed suplementacją skonsultować się z lekarzem lub dietetykiem.
Osobiście nie jestem zwolennikiem suplementów diety.



4. Odpowiednie nawyki


Codzienna pielęgnacja i stylizacja mają ogromne znaczenie. Aby wzmocnić włosy:

-nie używaj zbyt często prostownicy i lokówki,

-chroń włosy przed słońcem i mrozem (czapka, chustka, kosmetyki z filtrem UV),

-nie wiąż ich ciasno – sprzyja to łamliwości,

-myj włosy letnią wodą, a nie gorącą.



To taki ekspresowy skrót tego co zrobić, by zmienić swoje nawyki i już dziś zacząć dbać i wzmacniać swoje włosy.  W następnych postach pojawi się więcej szczegółów :)

czwartek, 21 sierpnia 2025

🌼
Domowa maść z nagietka

 

Dzisiaj o tym, jak zrobiłam własną maść z nagietka – domowy sposób krok po kroku.

 

Dlaczego nagietek?

 

Nagietek lekarski (Calendula officinalis) to jedno z najpopularniejszych ziół stosowanych w medycynie naturalnej. Od wieków znany jest ze swoich właściwości:
-działa przeciwzapalnie,
-wspomaga gojenie ran,
-łagodzi podrażnienia i oparzenia,
-pomaga przy suchej, spękanej skórze.

Z tego powodu postanowiłam przygotować w domu własną maść z nagietka, bez sztucznych dodatków i chemii.


Jakie składniki wykorzystałam?

Do przygotowania domowej maści wystarczą naprawdę proste rzeczy, które można kupić w aptece, sklepie zielarskim oraz zebrać samemu:
Kwiaty nagietka – najlepiej własnoręcznie zebrane , mogą być świeże, mogą być suszone.
Olej roślinny (np. oliwa z oliwek, olej kokosowy, słonecznikowy) – baza tłuszczowa.
Wosk pszczeli – do zagęszczenia maści.
Opcjonalnie: kilka kropli olejku lawendowego lub witamina E (przedłuża trwałość).




Przygotowanie krok po kroku


1. Macerat z nagietka

Do słoika wsypałam garść świeżych kwiatów nagietka. Zalałam je oliwą z oliwek (tak, aby całe były przykryte) i przez około 1,5 - 2 godziny podgrzewałam w kąpieli wodnej.
Lepszą opcją jest odstawienie suszonych kwiatów  w ciepłe, słoneczne miejsce na 2–3 tygodnie, codziennie lekko potrząsając.
Mi się trochę spieszyło ;)

Po zakończeniu maceracji przecedziłam olej przez gazę, aby pozbyć się kwiatów. Otrzymałam pięknie pachnący olej nagietkowy.

Następnie w rondelku roztopiłam w kąpieli wodnej powstały olej nagietkowy oraz 
15 g wosku pszczelego. Dokładnie wymieszałam, aż całość się połączyła.
Dodałam kilka kropli witaminy E, dokładnie 3.
Gorącą mieszankę przelałam do małych, wyparzonych słoiczków.
Po wystudzeniu otrzymałam własną, domową maść z nagietka.
Pięknie zastyga i łatwo się rozprowadza.


Jak stosować maść z nagietka?


Moja domowa maść jest bardzo uniwersalna – można ją stosować na:

-spierzchnięte dłonie i usta,

-suchą skórę,

-drobne skaleczenia i zadrapania,

-podrażnienia po depilacji,

-pajączki i siniaki na nogach

-stopy z pękającą skórą

- bolące mięśnie, stawy


Najlepiej przechowywać ją w chłodnym miejscu (lodówka wydłuży trwałość).


Dlaczego warto zrobić maść samemu?


Masz pewność składu – bez konserwantów, barwników i sztucznych substancji.

To sposób na oszczędność – składniki kosztują niewiele, a zrobiona porcja starcza na długo.

To satysfakcja – własnoręcznie przygotowany kosmetyk jest wyjątkowy.

Idealnie nadaje się na prezent – ładnie zapakowany słoiczek z maścią na pewno ucieszy bliską osobę.




Podsumowanie

Zrobienie domowej maści z nagietka okazało się prostsze, niż myślałam. Wystarczy trochę cierpliwości, kilka naturalnych składników i chwila pracy. Efekt? Naturalny kosmetyk, który pielęgnuje skórę lepiej niż wiele drogeryjnych produktów. 🌿





wtorek, 25 grudnia 2018

Świątecznie w moim stylu po remoncie

Co prawda remont jeszcze nie dokończony, ale jest lepiej. Kiedyś ta jadalnia miała łamiącą się podłogę ze starym linoleum, odpadający tynk z brudnych ścian i sufitu, ledwo trzymającą się lampę gdzieś na środku pomieszczenia, rozpadającą się szafkę i starą ledwie trzymającą się kuchnie kaflową.
W miejsce powyższych pojawiły się wyrównane, pomalowane ściany, kasetony na suficie, płytki imitujące drewno, tapeta na jednej ze ścian imitująca cegły, kominek z prawdziwych wypalanych cegieł, odnowiona, przecierana komoda z szafką i lampa ze starej belki, opalona i zawieszona na łańcuchach.

Jeszcze trochę zostało do dokończenia i ulepszenia. Przed Świętami ze wszystkim nie zdążyłam ;-)
Krzesła i stół również będą odnawiane.





























czwartek, 22 listopada 2018

Na kawie w Bratysławie czyli jak spędzić dwa dni w stolicy Słowacji za grosze

Postanowiłam wrócić do pisania bloga. Nie będzie tu tylko o kosmetykach i testowaniu, ale o moim stylu życia, pasjach, tym co najbardziej lubię robić. Kosmetyki naturalne, testowanie, promocje, okazje, DIY, szycie, naprawa i renowacja mebli, podróżowanie....

I to właśnie o wyjątkowej podróży chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć.
Spontaniczny pomysł, spontaniczny wyjazd, czysty przypadek a cały wyjazd okazał się przygodą roku.
Zaczęło się od Peppera. Standardowo przejrzałam stronkę no i weszłam w okazję od Flixbusa ,który wrzucił pulę promocyjnych biletów od 1zł. I znalazłam! Rzeszów - Bratysława w obydwie strony za  40zł dla dwóch osób!
Bilety kupione, miesiąc oczekiwania no i jedziemy! Spakowane na prawdę niezbędne przedmioty do jednego plecaka na osobę. Do Rzeszowa zostaliśmy "podrzuceni" samochodem na 18.40. Autokar przyjechał punktualnie, zajęliśmy miejsca i dotarliśmy do Krakowa. Tam 3-godzinna przerwa, którą wykorzystaliśmy na zwiedzenie galerii dworcowej, kawę i cheesburgera w McDonald's i oczywiście skorzystanie z wc :P Autokar do Bratysławy odjeżdżał z płyty górnej. Było dość wygodnie, w miarę ciepło, ale ze spaniem był problem. Ciężko zasnąć w autokarze, jednak to nie jest własne łóżko ;)
7 rano, stolica Słowacji wita nas temperaturą -1, która przy zderzeniu z niewyspaniem, delikatnie ujmując, jest niemiła. Malutki dworzec autobusowy (Autobusova Stanica) , który zupełnie nie pasował mi do stolicy. O tak wczesnej godzinie na stacji wszystko jest jeszcze zamknięte, więc żeby napić się kawy, musieliśmy skorzystać z automatu (kawa 1euro) a, żeby zjeść, musieliśmy wyjąć kupione w Polsce bułki i posmarować je serkiem :P
Bita godzina siedzenia, ustawiamy nawigację (korzystamy z darmowego wifi na stacji) i ruszamy powoli na mieszkanko, do którego mamy ok 40 minut drogi.
Idziemy spacerkiem, zwiedzając miasto. Jest spokojnie, mały ruch, a jako, że to niedziela, praktycznie wszystkie sklepy są zamknięte. Na pierwszy rzut oka widać wysokie wieżowce i oczywiście zamek :) Ogromna górka ciągnąca się przez jakieś 10 minut i jesteśmy. Pokój wynajęliśmy na Bookig.com za około 170zł.
Chwila odpoczynku i ruszamy coś zjeść. Oczywiście pomyliliśmy drogi i straciliśmy jakieś pół godziny, no ale gdzie nam się spieszy :D. Postanowiliśmy zjeść pizzę za ok 6euro +dwie mega mocne kawy. Koszt całkowity - 10euro.

Najedzeni idziemy w stronę bratysławskiego rynku. Po drodze witają nas takie widoki:
Docieramy do rynku
Mimo przejmującego zimna, wybieramy się w stronę mostu, by zobaczyć z bliska słynne UFO
Robi wrażenie :) Bratysława nocą wygląda niesamowicie! Dla samego tego wyglądu warto tu przyjechać nawet na jeden wieczór.
Kilka fotek:
Następnego dnia, kiedy nasza doba zakończyła się o 11 wyruszyliśmy na dalsze zwiedzanie.
Dotarliśmy pod Pałac Prezydencki. Była godzina 12 i akurat odbywała się tam zmiana warty.
Kilka innych fotek
Drugiego dnia zjedliśmy na obiad kebaba za 6euro w Side Kebab 
Zdecydowaliśmy się na odwiedzenie drogerii DM, która jest świetnie zaopatrzona w naturalne kosmetyki. Oczywiście zakupiłam kilka ciekawych i tanich produktów Balea (przedstawię je w innym wpisie) i ciastka dla psiaka ;) Wydałam 7euro.
Zwiedziliśmy też kilka innych sklepów przy rynku a na kawę wstąpiliśmy do McDonald's.
Koszt kawy do 1,2euro.
A wieczorem spacerek na stację i powrót Flixbusem.
Był to absolutnie najfajniejszy wyjazd, najfajniejsza przygoda tego roku. Bratysława nocą jest przepiękna! W dzień nie robi już takiego wrażenia, ale nadal jest pięknie. Mieliśmy w planach odwiedzenie ruin zamku Devin, niestety 12km drogi w jedną stronę byłoby zbyt czasochłonne i męczące zwiedzaniu rynku.
Podsumowując - był to najlepszy wyjazd w tym roku. Wyszło bardzo spontanicznie, ale nie żałuję niczego.Za tak małe pieniądze można zwiedzić stolicę Słowacji! A nocą wygląda tak niesamowicie, że nie da się zapomnieć jej widoku. Jeżeli znowu uda mi się upolować tak tanie bilety nie zawaham się ani chwili, żeby znowu odwiedzić Bratysławę :)
x
x