Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grzybek tybetański. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Grzybek tybetański. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 1 maja 2012

Grzybek tybetański - moja historia

Na początek kilka słów o grzybku....
"Historia cudownego grzybka zaczyna się w górach Kaukazu. Został odkryty przez przypadek przy produkcji zsiadłego mleka. Ludność Kaukazu należy do długowiecznych, dożywają w zdrowiu bardzo sędziwego wieku, 100-115 lat nie należy do rzadkości.
Prawdopodobnie grzybek trafił do Polski za sprawą profesora, który przez 5 lat mieszkał w Indiach. W tym czasie bardzo ciężko zachorował na raka wątroby. Opiekował nie nim tybetański mnich dając mu do picia grzybek z mleka. Do kraju wrócił zdrowy ze szczepem cudownego eliksiru.
Kurację grzybkiem stosujemy przez 20 dni, pijemy go najlepiej przed snem. Po tym czasie robimy 10 -cio dniową przerwę. Cykl taki możemy powtarzać przez dłuższy okres czasu, nawet parę lat. Robienie przerw nie jest konieczne. Ale organizm może się uodpornić na działanie grzybka, więc po przerwie substancje lecznicze działają lepiej.


Właściwości lecznicze grzybka:
  • reguluje przemianę materii, zapobiega zaparciom
  • obniża poziom złego cholesterolu
  • wspomaga leczenie serca
  • wytwarza naturalne antybiotyki, leczy stany zapalne
  • hamuje wzrost komórek rakowych
  • leczy choroby przewodu pokarmowego, wrzody żołądka i dwunastnicy
  • łagodzi skutki stresu, eliminuje zmęczenie, wyczerpanie
  • zwiększa libido
  • opóźnia proces starzenia się komórek
  • pomaga walczyć z bezsennością
  • zewnętrznie: pomaga na oparzenia słoneczne
  • dostarcza wielu witamin"
(źródło  http://mamzdrowie.pl/grzybek-tybetanski-historia-i-wlasciwosci/ )



A teraz coś ode mnie:

Grzybek przywędrował do mnie od wujka - lekarza, który leczył się na wrzody. Odstawił lekarstwa, które niestety miały sporo skutków ubocznych i po których źle się czuł. Zaczął pić grzybka i właśnie dzięki niemu całkowicie wyleczył się z wrzodów. Bez żadnych lekarstw.
Ja od zawsze mam jakieś tam problemy z żołądkiem. Często żołądek mnie bolał, było mi niedobrze itp. Obecnie dodatkowo jestem na tabletce, która też nie jest neutralna dla mojego organizmu. Dlatego też, wujek przywiózł mi grzybka, który dodatkowo miał pełnić funkcję ochronną (jako lek osłonowy).

Pierwsze wrażenia:


Nie lubię mleka, maślanek, kefirów itp a grzybek ma właśnie taki smak. Jak maślanka czy kefir. Nie mogłam się przemóc, żeby to wypić. Pamiętam, jak pierwszy raz wypiłam całą szklankę i w nocy było mi niedobrze.
ale patrząc na to dzisiaj, wydaje mi się, że to było z nerwów czy lęku przed nieznanym:P Dzisiaj absolutnie nic mi po nim nie jest i czuję się świetnie.

Jestem w trakcie "drugiej sesji" picia:P
Pierwszym razem piłam po pół (czasem troszkę więcej) szklanki. Teraz piję całą lub prawie całą szklankę. Grzybka piję przez 3 tygodnie, po czym mam minimum miesiąc przerwy i kiedy ja kończę pić, zaczyna ktoś inny w domu.


Moja opinia:                                                                                      

Gdyby nie ten smak, to byłoby idealnie. Chociaż niektórym zupełnie on nie przeszkadza. U mnie wszystkim smakuje (poza mną:P).
Nie zauważyłam żadnych negatywnych efektów. Raczej same na plus. Żołądek mnie nie boli tak jak kiedyś, nie jest mi niedobrze, wszystko dobrze się trawi. Dla mnie dużym plusem jest fakt, że nie muszę brać żadnych tabletek osłonowych, bo grzybek ma takie właściwości. I poprawiły się moje ogólne wyniki badań:)




Mogę tylko dodać, że zauważyłam, że włosy się wzmocniły od kiedy piję grzybka, hmm możliwe, że szybkiej rosną...I paznokcie są mocniejsze:)