Ostatnia moja pielęgnacja włosowa wyglądała następująco.
- Olejowanie – olej sezamowy + olej z pestek winogron.
- Mycie – szampon Babydream.
- Odżywka – łyżeczka olejku rewitalizującego Himalaya (recenzja poniżej), łyżka maski mlecznej Kallos i łyżeczka nafty kosmetycznej. Wszystko zmieszane. Nałożyłam na ok. 5-7 minut.
- Ponowne mycie szamponem Babydream – ważny punkt, bo oleje muszą zostać zmyte!
Tym razem bez żadnej płukanki, bo
niestety nie miałam na to czasu. Wysuszyłam jak zwykle zimnym powietrzem i
chyba głównie to tak ładnie wygładza włosy. Z dnia na dzień obserwuję coraz
mniej rozdwojonych końców a włosy w poszczególnych partiach coraz mniej się
puszą!
A teraz obiecana recenzja olejku rewitalizującego Himalaya.
Zakupiony dość spontanicznie, ale
przyznam, że spodobał mi się jego obszerny, aczkolwiek naturalny (i poniekąd
bardzo ciekawy) skład.
Zawiera mnóstwo wyciągów
roślinnych i ziołowych. Cena według mnie dość niska –
ok.16-17zł
Co obiecuje producent?
"Dzięki naturalnym proteinom olejek Himalaya odżywia włosy oraz zapobiega ich wypadaniu. Stymuluje wzrost włosów. Olejek
zawiera tylko naturalne składniki aktywne, które wspaniale poprawiają
stan włosów, nadając im zdrowy, piękny wygląd oraz niepowtarzalny blask i
połysk. Lekki i pozbawiony lepkiej konsystencji ziołowy olejek do włosów Himalaya
wnika głęboko w skórę głowy i odżywia cebulki włosów. Oset i agrest
indyjski pobudzają wzrost włosów, a kozieradka i ciecierzyca zawierające
naturalne proteiny odżywiają włosy i zapobiegają ich wypadaniu. Miodla
indyjska i drzewo Bael skutecznie zapobiegają swędzeniu skóry głowy. Olejek Himalaya jest odpowiedni dla wszystkich rodzajów włosów, szczególnie suchych i zniszczonych."
Moja opinia.
Na początku go nie doceniałam,
nie wiem dlaczego, bo jest świetny! Wiele kosmetyków z górnej półki nie może
się z nim równać. Przede wszystkim, olejek jest bardzo wydajny i pięknie (ale
delikatnie) pachnie. Ach, już wiem dlaczego go nie doceniłamJ
Producent zaleca stosowanie olejku na 5 minut przed myciem. Według mnie to
jednak zbyt krótko. Przetestowałam inne sposoby wykorzystania olejku Himalaya.
Np. Nakładanie razem z innym olejkiem (ryżowym, sezamowym, jojoba itp.) na ok.
godzinę przed myciem lub stosowanie w odżywkach (m.in. w tej opisanej przeze
mnie powyżej). Olejek sam w sobie jest świetny, ale w połączeniu z innym
kosmetykiem jest znacznie bardziej wartościowy!
Bardzo lubię masaż skóry głowy
tym olejkiem. Co od zastosowania na włosy, to muszę przyznać, że je wygładza i
na pewno odżywia. Nie puszą mi się po nim włosy. Jest olejkiem lekkim, coś jak
olejek ryżowy, więc łatwo go zmyć. No i ten skład….:) I jeszcze jedna bardzo, bardzo ważna rzecz - nie jest testowany na zwierzątkach!Jestem zdecydowanie na
TAK!
Czyli jest dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTrzeba próbować, mnie zachwycił:)
Usuńwidziałam ten olejek na doz.pl o ile się nie mylę. Chyba kliknę przy następnych zakupach :)
OdpowiedzUsuńNa dozie jest chyba drogi z tego co pamiętam, chyba, że masz możliwość odbioru osobistego to się opłaci:)
Usuńnie słyszałam o tym olejku :) recenzja przekonywująca i opis od producenta jest ciekawy :) dobrze, że podzieliłaś się takim wynalazkiem :) będę się za nim rozglądać :)
OdpowiedzUsuńOlejek jest świetny i z czystym sumieniem mogę go polecić:)tylko tak jak napisałam, lepiej potrzymać go trochę dłużej/wymieszać z innym, bo kilka minut przed myciem to jednak za krótko:)
Usuń