niedziela, 29 września 2013

Włosowe SPA z korzeniem mydlnicy, zielem piołunu, spiruliną, tranem i grszuką:)

Ogromny brak czasu spowodował, że dopiero dziś opiszę Wam swoje ostatnie włosowe SPA. Wszystko zaczęło się od zakupów na doz.pl, gdzie do mojego koszyka wpadło dość sporo ziółek.


1. Szampon z dodatkiem gotowanego korzenia mydlnicy i ziela piołunu

W roli szamponu - bazy świetnie spisał się Love 2Mix szampon z efektem laminowania. Na początku wlałam do swojego kosmetycznego garnka wodę i dodałam korzeń mydlnicy oraz ziele piołunu. Wszystko mieszam i dodaję "na oko", ale tak mniej więcej wody było ok 0,5l a mydlnicy niecałe 2 łyżki stołowe.
Pogotowałam chwilę i odstawiłam do ostygnięcia.
Do gotowej, odcedzonej mieszanki dodałam szampon z efektem laminowania (tak, żeby się dobrze pieniło) i wymieszałam.

2. Odżywka ze spiruliną i tranem

W tej roli odżywką - bazą był balsam Marokański Planeta Organica. Wymieszałam go z łyżeczką spiruliny i dodałam wyciśniętą kapsułkę tranu. Nałożyłam na włosy na ok 30minut.

3. Płukanka z korzenia mydlnicy i gruszki

Jako, że gruszek akurat było u mnie pod dostatkiem a ja lubię eksperymenty, postanowiłam spróbować;)
Do wody wrzuciłam umytą skórkę z całej gruszki + pokrojoną gruszkę (tą, którą obrałam:P). Do tego wsypałam łyżkę korzenia mydlnicy i tak pogotowałam kilka minut. Następnie po ok godzinie odcedziłam. Płukanki użyłam oczywiście do ostatniego płukania włosów.


Efekt?

Moje włosy absolutnie pokochały zarówno korzeń mydlnicy jak i gruszkę. Dzięki SPA, były mięciutkie, pięknie pachniały w dodatku błyszczały jak jeszcze nigdy przedtem*-*
Były wygładzone, łatwo dały się rozczesać.
Gdy tylko czas mi na to pozwoli, będę organizować częściej takie włosowe SPA. Niestety, ostatnio włosy muszą zadowolić się tylko samym szamponem:(


PS: Wczoraj miałam swoją pierwszą podróż moto po mieście (L-ką oczywiście). Jestem zachwycona*-*

13 komentarzy:

  1. muszę w końcu wykorzystać moją spirulinę, bo leży mało co używana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. żeby moje włosy tak lubiły bogatą pielęgnacje... Ciekawy pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba bałabym się polewać włosy kompotem z gruszki, nawet z jednej. Dużo ostatnio czytam o płukankach, może w końcu sobie jakąś przygotuję ;) Szkoda, że nie ma zdjęć włosów, bo bardzo lubię oglądać zadbane długi włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak nic muszę wypróbować tą płukankę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie muszę wypróbować mydlnicę jako dodatek do szamponu, bo leży i czeka na użycie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. moje włosy nie lubią tak bogatego spa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma to jak spa.
    Ja jednak zawsze uważam, bo mogę nadmiernie je obciążyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gruszka! :) Twoje włosy musiały świetnie pachnieć. Ja myślę o zrobieniu własnego szamponu z zastosowaniem mydlnicy, żeby jeszcze bardziej dopieścić włoski!

    OdpowiedzUsuń
  9. Musze coś i ja pokombinować dla dobra moich kłaczków :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Powodzenia w nauce jazdy :) Mnie za bardzo motocykle nie kręcą, ale mam sporo bliskich znajomych którzy je kochają, tak więc dobrze rozumiem to hobby :)

    A co do SPA to brzmi rewelacyjnie, Twoje włosy musiały naprawdę odzyć po czymś takim. Ja powolutku eksperymentuję z odżywkami i maskami ale póki co nie spotkalam takiej, która by nie obciążała moich włosów...

    OdpowiedzUsuń
  11. Dużo ostatnio o tej mydlnicy dobrego czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No i to jest prawdziwe włosowe SPA! :-D Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń