Od kilku miesięcy testuję zupełnie nowe dla mnie pasty do zębów - rosyjskie i orientalne. Nie muszę chyba wspominać, że razem ze mną pasty testuje cała rodzina;)
Przetestowałam 3 pasty:
1. Orientalną pastę goździkową KLIK
Skład: Aqua (purified water), calcium carbonate , glycerin, Herbal
extract (extract of anacyclus pyrethrum, acacia arabica, mimusops
elengi, symplocos racemose, Eugenia jambolana), Sodium benzoate,
pectic enzyme, calcium oxide, sodium lauryl sulphate, carrageenan,
flavour (menthol, mentha viridis (spearmint) leaf oil, mentha
piperita, citrus medica limonum (lemon) peel oil, Anethole,
eucalyptol, coriandrum sativum (coriander) seed oil, zingiber
officinale (ginger)root oil, Eugenia, Caryophyllus (clove), flower
oil), Sdium Silicate, Sodium saccharin.
Jak można się domyśleć, SLS w składzie nie zachęcało mnie do tej pasty. Z drugiej jednak strony, w składzie masa extraktów no i SLS nie jest w składzie wysoko, więc się skusiłam. I słusznie! Bardzo mi przypadł do gustu wyciąg z goździka. Odniosłam wrażenie, że faktycznie działa antybakteryjnie, długo pozostawał świeży oddech. Czasami zdarzyło mi się wcześniej, że przy mocniejszym "pociągnięciu" szczoteczką, zaczynały mi lekko krwawić dziąsła. Używając tej pasty, nie miałam takiego problemu.
Za największy plus tej pasty uważam właśnie wyciąg z goździka. Ewidentnie czuć go w paście;) Pieni się rewelacyjnie!
2. Pastę do zębów Agafii. Przeciwpróchniczą KLIK
Po 2 miesiącach używania pasty goździkowej, postanowiłam spróbować czegoś "rosyjskiego". Padło właśnie na tą pastę. W tym przypadku skład przypadł mi do gustu o wiele bardziej.
Inni domownicy woleli jednak wrócić do pasty goździkowej, ponieważ ta pasta bardzo słabo się pieni. I to chyba jedyny minus. Dla mnie nie stanowi to większego problemu, ale dla kogoś innego, pasta powinna się przede wszystkim porządnie pienić.
Pasta ta nie ma jakiegoś głównego składnika, który by tak jak w poprzedniej paście, wyróżniał się na tle pozostałych składników. Pozostawia jednak bardzo miły, przyjemny oddech na dość długo.
3. Orientalną pastę z neem KLIK
SKŁAD:
Calcium carbonate (derived from chalk)
Aqua,
Glycerin,
Sodium lauryl sulfate (derived from Palm oil)
Gum carrageenan
Sodium silicate
Azadirachta indica (Neem)
Sodium sacharin
Herbal extract (derived from Anacyclus pyrethrum, Acacia arabica,
Mimusops elengi, Symplocos recemosa, Syzgium cumini)
Natural Flavour (comprising of various essential oils)
Ponieważ domownicy zgodnie uznali, że najlepsza do tej pory okazała się pasta goździkowa, następnie zdecydowaliśmy wypróbować kolejną pastę z serii Dabur, tym razem z neem.
Pasta ta niesamowicie przypomina swoją poprzedniczkę;) Pieni się idealnie, jest bardzo wydajna. Chyba ma jeszcze ciekawszy posmak niż goździkowa. Bardzo odświeża.
Reasumując:
Pasty w cenach bardzo podobnych - orientalne 14zł, rosyjska 16zł.
Każdego dnia stosowało je 3 osoby po 2 razy dziennie. Wszystkie wystarczyły na około 1-1,5miesiąca. Uważam to za świetny wynik. Nie ma znaczenia czy pasta pieni się gorzej czy lepiej. Oczywiście kiedy pieni się lepiej, jak te orientalne, mamy wrażenie, że zęby są wtedy jakoś bardziej oczyszczone;) Ja jednak odniosłam takie wrażenie - o dziwo - przy paście rosyjskiej.Osobiście przypadła mi najbardziej do gustu. Z drugiej jednak strony, goździkowa i z neem mają ciekawe posmaki, pozostawiają taką świeżość w ustach.
Obecnie jestem na etapie wykańczania pasty z neem i myślę nad kolejną. Chciałabym wypróbować kolejną rosyjską, ale mam dylemat, bo domownicy chcą orientalną;)
Nic jednak nie działa tak rewelacyjnie na moje (i nie tylko) zęby jak proszek Vicco. Niedługo obiecana recenzja! Zrobiłam już sobie zapas proszku na dłuuuugo dłuuuugo:D
PS : Chciałbyście zobaczyć mojego wirtualnego podopiecznego? To jedno z moich postanowień noworocznych i niedługo pochwalę się Wam o co chodzi:)
PS 2: Kolejnym postanowieniem jest wyprzedaż szafy i kosmetyków (i innych rzeczy). Zostało mi jeszcze trochę rzeczy, dużo oddam za koszt wysyłki. Niedługo ruszam!
PS 3: Niedługo na stronie sklepu pojawią się opisy i składy rozpracowane przez recenzentki - wybrałyście już mydła krymskie?;> A może coś innego?
poniedziałek, 7 stycznia 2013
poniedziałek, 17 grudnia 2012
Aktualizacja włosów
Tak dawno robiłam aktualizację włosów, że chyba czas wrzucić jakieś małe zdjęcie:)
Niedługo postaram się porobić recenzje produktów, których używam na bieżąco.
Zdjęcie 2 i 3 lekko rozjaśnione, żeby było widać kolor włosów (bo nic nie było widać:D)
wtorek, 20 listopada 2012
Biszofit - recenzja z czysto włosowego punktu widzenia...+ mini wyprzedaż sklepowa
Miała być i jest - 'włosowa' recenzja Biszofitu.
Za 500ml zapłaciłam 15zł. Biszofit kupiłam na bazarku ukraińskim 35km od swojego miasta.
Pierwsze wrażenia?
Hm, na początku nie wiedziałam jak stosować. Biszofit pachnie ładnie, ma taki ziołowy zapach.
Butla jak butla - fajnie, że duża:D Płyn dość gęsty. Pamiętam, jak płyn dostał się na ranę, którą miałam na dłoni. Piekło niesamowicie i od razu pobiegłam pod wodę, żeby to zmyć:/ Oczywiście śladu nie było, ale to pieczenie...brrr...Od tamtego pamiętnego momentu, kiedy mam jakąś rankę na dłoni, nie używam Biszofitu.
Efekty:
1. W formie olejowania przed myciem.
Bez szału, efekt jak po większości olejów.
2. W formie wcierki.
Jak wyżej - bez specjalnego szału.
3. W formie odżywki po myciu i do spłukania.
Mieszałam z różnymi odżywkami,np złotą maską ajurwedyjską, glinkami, maską drożdżową, eco hysterią i tak dalej i tak dalej. Mieszanki 'wybuchowe':D
W tym zestawie Biszofit sprawdził się rewelacyjnie. Świetnie spłukuje się z włosów, nigdy nie miałam problemu ze zmyciem. Włosy po Biszoficie w tej formie były mięciutkie, puszyste, ładnie się układały. Byłam bardzo zadowolona i właśnie w takiej formie nadal stosuję Biszofit.
Generalnie z pewnością mogę polecić ten specyfik do włosów. Ale jeśli oczekujecie, że zahamuje on wypadanie włosów, to raczej się rozczarujcie - w tej kwestii nie zauważyłam żadnych zmian.
Z wiadomości sklepowych:
Mini wyprzedaż! Jak to często bywa w sklepach, czasami kończą się daty ważności na opakowaniach danych produktów. I tak jest tym razem.
1. Balsam ziołowy domowy - ważne do 12.2012
2. Domowy balsam ziołowy - 12.2012
3. hydrolat pomarańczowy - 12.2012
4. Olej regenerujący Babuszki Agafii - 12.2012
5. Maski kolagenowe powiększające usta - 1.2013
Ilość ograniczona (do wyczerpania zapasów) - ceny hurtowe.
Za 500ml zapłaciłam 15zł. Biszofit kupiłam na bazarku ukraińskim 35km od swojego miasta.
Pierwsze wrażenia?
Hm, na początku nie wiedziałam jak stosować. Biszofit pachnie ładnie, ma taki ziołowy zapach.
Butla jak butla - fajnie, że duża:D Płyn dość gęsty. Pamiętam, jak płyn dostał się na ranę, którą miałam na dłoni. Piekło niesamowicie i od razu pobiegłam pod wodę, żeby to zmyć:/ Oczywiście śladu nie było, ale to pieczenie...brrr...Od tamtego pamiętnego momentu, kiedy mam jakąś rankę na dłoni, nie używam Biszofitu.
Efekty:
1. W formie olejowania przed myciem.
Bez szału, efekt jak po większości olejów.
2. W formie wcierki.
Jak wyżej - bez specjalnego szału.
3. W formie odżywki po myciu i do spłukania.
Mieszałam z różnymi odżywkami,np złotą maską ajurwedyjską, glinkami, maską drożdżową, eco hysterią i tak dalej i tak dalej. Mieszanki 'wybuchowe':D
W tym zestawie Biszofit sprawdził się rewelacyjnie. Świetnie spłukuje się z włosów, nigdy nie miałam problemu ze zmyciem. Włosy po Biszoficie w tej formie były mięciutkie, puszyste, ładnie się układały. Byłam bardzo zadowolona i właśnie w takiej formie nadal stosuję Biszofit.
Generalnie z pewnością mogę polecić ten specyfik do włosów. Ale jeśli oczekujecie, że zahamuje on wypadanie włosów, to raczej się rozczarujcie - w tej kwestii nie zauważyłam żadnych zmian.
Z wiadomości sklepowych:
Mini wyprzedaż! Jak to często bywa w sklepach, czasami kończą się daty ważności na opakowaniach danych produktów. I tak jest tym razem.
1. Balsam ziołowy domowy - ważne do 12.2012
2. Domowy balsam ziołowy - 12.2012
3. hydrolat pomarańczowy - 12.2012
4. Olej regenerujący Babuszki Agafii - 12.2012
5. Maski kolagenowe powiększające usta - 1.2013
Ilość ograniczona (do wyczerpania zapasów) - ceny hurtowe.
piątek, 2 listopada 2012
Kuszę nowościami orientalnymi + mały pomysł na zmianę w sklepie - co Wy na to?
Przychodzę pokusić Was kilkoma nowościami orientalnymi w sklepie;) Pojawią się one dzisiaj, jak powprowadzam faktury.
Wszystkiego wzięłam na razie po kilka sztuk, żeby dobrze obejrzeć składy i przetestować (bo zdarzyło mi się, że składy podane na stronie znacząco odbiegały od tych na etykietach....)
1. Grzebień z drzewa neem.
2. Mydełko z kurkumą i drzewem sandałowym. Zaskoczeniem - niesamowcie miłym był dla mnie skład mydełka! A mianowicie: Coconut Oil, Castor Oil, Olive Oil, Rose Hip Oil, Rose Water, Sugar, Vetiver (Khus) Oil, Red Sandalwood Powder, Vetiver Powder.
3. Mydełko z płatkami róży i geranium. Tutaj również skład jest genialny! Coconut Oil, Castor Oil, Olive Oil, Rose Water, Sunflower Oil, Sugar, Aloe Vera, Rose Oil, Geranium Oil, Himalayan Honey, Rose Hip Oil, Rose Petals.
4. Krem ochronny na zimę. Skład: Rose Water (Rosa Damascena), IPM*, Bee's Wax, Olive Oil (Olea Europaea), Vegetable Glycerin, Apricot Kernel Oil (Prunus Armeniaca), Aloe Vera (Aloe Barbadensis), Almond Oil (Prunus Amygdalus), Wheat Germ Oil (Triticum Vulgare), Shea Butter* (Cegesoft SB), Safflower Oil (Carthamus Tinctorius), Lavender Oil (Lavandula Angustifolia), Potassium Sorbate, Cocoa Butter, Natural Vitamin-E (Tocopherol).
* naturalne składniki certyfikowane przez Ecocert
5. Balsam do ust z granatem i winogronami. Skład: Vegetable Oil, Bees Wax, Lanette 16, Shea Butter, Kokum Butter, Coco Butter, Wheat germ Oil, Walnut Oil, Fitoderm, Pomegranate Extract, Grape Seed Oil, Almond Oil, Jojoba Oil, Natural Vitamin E.
6. Balsam do ust z brzoskwinią i morelą. Skład: Vegetable Oil, Shea Butter, Bees Wax, Lanette 16, Shea Butter, Kokum Butter, Coco Butter, Wheat germ Oil, Walnut Oil, Fitoderm, Almond Oil, Jojoba Oil, Peach Kernel Extract, Peach Favour, Apricot Kernel Oil, Natural Vitamin E.
Poza tym:
- wraca olejek Amla Gold 200ml
- wraca olejek Amla do włosów ciemnych 200ml
- Amla do włosów ciemnych 100ml
- farba/henna Orzechowy Brąz
- wraca pasta cukrowa do depilacji
- wraca długo wyczekiwana Woda różana.
Jak już pewnie zauważyłyście, na sklepie pojawiło się także kilka nowości rosyjskich...
Przyszedł mi do głowy pomysł na niewielką zmianę w sklepie...
Chciałabym obok składów poszczególnych kosmetyków, wyjaśniać czym jest dany składnik, np coconut oil - olej kokosowy (i dopisywać jaką pełni rolę) itd.
Zdaje sobie sprawę, że nie każdy zna się na składach. Sama osobiście nie znam wielu składników, ale gdybym je opracowała z pomocą internetu i książek, mogłoby to wielu osobom pomóc...
Co sądzicie o tym pomyśle?
Drugi pomysł dotyczy punktowania za pisanie recenzji. Pisząc recenzje, można by było zbierać punkty, wymienne później na gratisy do zakupów lub rabaty.
Co myślicie?
Wszystkiego wzięłam na razie po kilka sztuk, żeby dobrze obejrzeć składy i przetestować (bo zdarzyło mi się, że składy podane na stronie znacząco odbiegały od tych na etykietach....)
1. Grzebień z drzewa neem.
2. Mydełko z kurkumą i drzewem sandałowym. Zaskoczeniem - niesamowcie miłym był dla mnie skład mydełka! A mianowicie: Coconut Oil, Castor Oil, Olive Oil, Rose Hip Oil, Rose Water, Sugar, Vetiver (Khus) Oil, Red Sandalwood Powder, Vetiver Powder.
3. Mydełko z płatkami róży i geranium. Tutaj również skład jest genialny! Coconut Oil, Castor Oil, Olive Oil, Rose Water, Sunflower Oil, Sugar, Aloe Vera, Rose Oil, Geranium Oil, Himalayan Honey, Rose Hip Oil, Rose Petals.
4. Krem ochronny na zimę. Skład: Rose Water (Rosa Damascena), IPM*, Bee's Wax, Olive Oil (Olea Europaea), Vegetable Glycerin, Apricot Kernel Oil (Prunus Armeniaca), Aloe Vera (Aloe Barbadensis), Almond Oil (Prunus Amygdalus), Wheat Germ Oil (Triticum Vulgare), Shea Butter* (Cegesoft SB), Safflower Oil (Carthamus Tinctorius), Lavender Oil (Lavandula Angustifolia), Potassium Sorbate, Cocoa Butter, Natural Vitamin-E (Tocopherol).
* naturalne składniki certyfikowane przez Ecocert
5. Balsam do ust z granatem i winogronami. Skład: Vegetable Oil, Bees Wax, Lanette 16, Shea Butter, Kokum Butter, Coco Butter, Wheat germ Oil, Walnut Oil, Fitoderm, Pomegranate Extract, Grape Seed Oil, Almond Oil, Jojoba Oil, Natural Vitamin E.
6. Balsam do ust z brzoskwinią i morelą. Skład: Vegetable Oil, Shea Butter, Bees Wax, Lanette 16, Shea Butter, Kokum Butter, Coco Butter, Wheat germ Oil, Walnut Oil, Fitoderm, Almond Oil, Jojoba Oil, Peach Kernel Extract, Peach Favour, Apricot Kernel Oil, Natural Vitamin E.
Poza tym:
- wraca olejek Amla Gold 200ml
- wraca olejek Amla do włosów ciemnych 200ml
- Amla do włosów ciemnych 100ml
- farba/henna Orzechowy Brąz
- wraca pasta cukrowa do depilacji
- wraca długo wyczekiwana Woda różana.
Jak już pewnie zauważyłyście, na sklepie pojawiło się także kilka nowości rosyjskich...
Przyszedł mi do głowy pomysł na niewielką zmianę w sklepie...
Chciałabym obok składów poszczególnych kosmetyków, wyjaśniać czym jest dany składnik, np coconut oil - olej kokosowy (i dopisywać jaką pełni rolę) itd.
Zdaje sobie sprawę, że nie każdy zna się na składach. Sama osobiście nie znam wielu składników, ale gdybym je opracowała z pomocą internetu i książek, mogłoby to wielu osobom pomóc...
Co sądzicie o tym pomyśle?
Drugi pomysł dotyczy punktowania za pisanie recenzji. Pisząc recenzje, można by było zbierać punkty, wymienne później na gratisy do zakupów lub rabaty.
Co myślicie?
niedziela, 21 października 2012
Moje włosy w kilku naturalnych odsłonach, czyli co robię, żeby pokręcić, pofalować i wyprostować włosy. + Wyróżnienia
Moje włosy są na tyle elastyczne, że stosując kilka prostych i naturalnych sposobów, mogę z nich zrobić:
- włosy falowane - takie mam naturalne, nie muszę nic robić
- włosy kręcone
- włosy (w miarę) proste
Jak? Zaraz kilka słów o tym.
1. Włosy falowane.
Jak już napisałam teoretycznie przy takich włosach mam najmniej 'pracy';)
Co robię?
Hmm, generalnie nic;)
Olejowanie - Mogę nałożyć olej przed myciem lub nie.
Mycie - Włosy myję obojętnie jakim szamponem (najchętniej Bajkałem)
Odżywka - obojętnie jaka. Płukanki również bez znaczenia.
Suszenie zimnym powietrzem - Tak lub nie.
Inne - Nic nie muszę robić. Czasami dla równego efektu zaplotę jednego warkocza.
Efekty włosów falowanych:
2. Włosy kręcone.
Również w tym przypadku nie mam zbyt wiele do robienia;)
Co robię?
Idę spać w mokrych włosach;) lub zaplatam warkoczyki na noc. Im więcej warkoczyków, tym wbardziej pokręcone włosy mam po rozplątaniu. Efekt trzyma się do następnego mycia.
Olejowanie - Mogę nałożyć olej przed myciem lub nie.
Mycie - Włosy myję obojętnie jakim szamponem (najchętniej również Bajkałem)
Odżywka - obojętnie jaka. Płukanki również bez znaczenia.
Suszenie zimnym powietrzem - NIE suszę.
Inne - Pomaga mi ujarzmienie 'loczków' olejem jojoba lub arganowym lub masłem shea.
Nie posiadam zbyt wielu zdjęć włosów kręconych, bo nie lubię takich mieć, więc rzadko stosuję się do tych zasad. Musicie wierzyć na słowo, że na prawdę po takim zabiegu mam loczki jak baran;)
Efekty włosów kręconych:
2. Włosy proste.
Tu muszę się bardziej namęczyć. Efekt nie jest rewelacyjny, ale są 'w miarę' proste.
Co robię?
Wykonuję całą serię zabiegów..
Olejowanie - Mogę nałożyć olej przed myciem lub nie. Jednak w wyprostowaniu pomaga mi olej ryżowy.
Mycie - Włosy myję szamponem Love 2Mix Organic z efektem laminowania (może być inny, ale ten akurat też mi pomaga). Dodatkowo super sprawdza się dodanie glinki białej do szamponu.
Odżywka - Najlepiej sprawdza się Ruska Bania z jagodami leśnymi :) (lub drożdżowa albo Eco Hysteria, ale może być inna).Koniecznie 'ulepszone', a najlepiej zmieszane wszystkie 2 lub 3 razem i dodanie np kolagenu+elastyny, glinki białej lub innych dodatków.
Suszenie zimnym powietrzem - Obowiązkowo TAK. Suszarka z dyfuzorem, suszenie 'głową w dół' i delikatne rozczesywanie dyfuzorem przy jednoczesnym suszeniu właśnie z głową w dół.
Inne - Obowiązkowo płukanka z szałwii. Po wysuszeniu dodatkowo na 10minut wiążę włosy w 'kucyka' wysoko na głowie.Często rozczesuję je drewnianym TBS-em.
Wiadomo efekt nie jest taki jak po prostownicy, ale jak dla mnie jest świetny:)
Efekty włosów prostych:
Pora na wyróżnienia, z których jestem bardzo dumna:) Dostałam ich aż 2!
Pierwszy od eve
Bardzo CI dziękuję za to wyróżnienie

Wyróżniam:
(rozumiem, że nie mogę wyróżnić osób, które mnie wyróżniły?
- lv
- imprevisivel
- caravely
- Słodki miód
- beautyhairandfashion
- Awayfromthesun
- Sonja
A najchętniej wszystkie z Was
P.S. - wczoraj udało mi się przygotować deski na szkielet wielkiej ponad metrowej klatki dla moich szczurków:) Za tydzień lub dwa powinnam ją skończyć!
czwartek, 18 października 2012
Zdjęcia 'naturalków'
Wczoraj mój domowy fotograf zrobił mi jeszcze zdjęcia naturalnych, rozpuszczonych (nie suszonych, po umyciu mydłem tureckim i nałożeniu złotej maski ajurwedyjskiej) włosów, więc je wstawiam:)
środa, 17 października 2012
Mini SPA dla włosów:) Czyli nowości i mój warkoczyk
Od dłuższego czasu chodził za mną zabieg przeprowadzenia domowego SPA dla włosów...Chciałam spróbować czegoś nowego i wybór padł na dwie nowe rzeczy, które w tym miesiącu sobie zakupiłam, a mianowicie :
- złota maska ajurwedyjska
- mydło tureckie naturalne.
Następnie pierwsze mycie szamponem Bajkał *-* (moim ulubieńcem). Do drugiego mycia wypróbowałam nowość: mydło tureckie naturalne http://setare.pl/wosy-odywki-planeta-organica-mydo-tureckie-naturalne-p-123.html
Wygląda tak:
Już na samym początku urzekł mnie zapach i wygląd*-* W środku znajduje się liść, który pachnie bardzo intensywnie, pięknie! Całość ma dość ziołowy jak dla mnie zapach, może to właśnie przez ten liść:>
Samo mydło ma gęstą konsystencję -bardzo podobną do czarnego mydła savon noir. Konsystencja gumowa, ciągnąca się. Dzięki temu produkt jest niesamowicie wydajny! Ale troszkę ciężko nałożyć to mydełko na palec:D
Pieni się świetnie. Myślałam, że będę musiała nałożyć go sporo, żeby namydlić włosy i jakże bardzo się pomyliłam. Wystarczyła dosłownie odrobina na końcu palca, żeby namydlić i spienić całe moje włosy! Piany było tak dużo, że mogłabym w niej umyć włosy jeszcze raz. Tak więc do mycia włosów nadaje się idealnie. Posłuży mi jeszcze długo i z przyjemnością będę go używać:)
Po myciu nałożyłam maskę - i tu również wybrałam nowość - tak zachwalaną złotą maskę ajurwedyjską - http://setare.pl/wosy-odywki-planeta-organica-zota-maska-ajurwedyjska-p-122.html
Pięknie pachnie,a po zmyciu zapach lekko utrzymywał się na moich włosach. Po wyjściu z łazienki, mama zapytała czym tak ładnie pachnę;)
Maskę zmieszałam z odrobiną maski algowej z kwasem hialuronowym - http://setare.pl/pprodukty-kosmetyki-naturalne-twarz-ciao-algi-kwasem-hialuronowym-p-143.html
Wygląda tak:
I obiecane zdjęcia warkocza zrobione przed momentem -wybaczcie, ale były zrobione na szybko, warkoczyk zrobiony rano kiedy wstałam:)
- złota maska ajurwedyjska
- mydło tureckie naturalne.
Mini SPA dla włosów
SPA zaczęło się nałożeniem oleju palmowego z 3 kropelkami kolagenu+elastyny. Całość trzymałam ok 2 godzin.
Następnie pierwsze mycie szamponem Bajkał *-* (moim ulubieńcem). Do drugiego mycia wypróbowałam nowość: mydło tureckie naturalne http://setare.pl/wosy-odywki-planeta-organica-mydo-tureckie-naturalne-p-123.html
Wygląda tak:
Już na samym początku urzekł mnie zapach i wygląd*-* W środku znajduje się liść, który pachnie bardzo intensywnie, pięknie! Całość ma dość ziołowy jak dla mnie zapach, może to właśnie przez ten liść:>
Samo mydło ma gęstą konsystencję -bardzo podobną do czarnego mydła savon noir. Konsystencja gumowa, ciągnąca się. Dzięki temu produkt jest niesamowicie wydajny! Ale troszkę ciężko nałożyć to mydełko na palec:D
Pieni się świetnie. Myślałam, że będę musiała nałożyć go sporo, żeby namydlić włosy i jakże bardzo się pomyliłam. Wystarczyła dosłownie odrobina na końcu palca, żeby namydlić i spienić całe moje włosy! Piany było tak dużo, że mogłabym w niej umyć włosy jeszcze raz. Tak więc do mycia włosów nadaje się idealnie. Posłuży mi jeszcze długo i z przyjemnością będę go używać:)
Po myciu nałożyłam maskę - i tu również wybrałam nowość - tak zachwalaną złotą maskę ajurwedyjską - http://setare.pl/wosy-odywki-planeta-organica-zota-maska-ajurwedyjska-p-122.html
Wygląda tak:
Pięknie pachnie,a po zmyciu zapach lekko utrzymywał się na moich włosach. Po wyjściu z łazienki, mama zapytała czym tak ładnie pachnę;)
Maskę zmieszałam z odrobiną maski algowej z kwasem hialuronowym - http://setare.pl/pprodukty-kosmetyki-naturalne-twarz-ciao-algi-kwasem-hialuronowym-p-143.html
Wygląda tak:
Zaryzykowałam właśnie tą maską, ponieważ potrzebowałam czegoś mocno nawilżającego, a połączenie alg z kwasem hialuronowym wydawało mi się odpowiednie.
Nie stosowałam później żadnej płukanki.
Włosów nie suszyłam (zwykle właściwie zawsze suszę). Na zabezpieczenie włosów i końców użyłam masła shea+koleganu z elastyną.
Efekty
Jestem zachwycona*-* Możecie wierzyć lub nie, ale po całym tym mini SPA moje włosy wyglądały prawie tak jak chciałabym, żebym wyglądały...Były nawilżone, miękkie, puszyste, ładnie się układały i pięknie pachniały! Nie mogłam uwierzyć, że bez suszenia, włosy mogą wyglądać normalnie;) Nie puszyć się, nie wywijać każdy w inną stronę...Marzenie, dawno nie byłam taka zadowolona ze swoich włosów...To upewnia mnie w przeświadczeniu, że warto udoskonalać odżywki :)I obiecane zdjęcia warkocza zrobione przed momentem -wybaczcie, ale były zrobione na szybko, warkoczyk zrobiony rano kiedy wstałam:)
niedziela, 14 października 2012
Efekt Push up? XXL? Czyli co dodaje włosom objętości..
Od razu muszę zaznaczyć, że nigdy nie miałam problemu z ilością włosów na głowie;) Dawno, dawno temu, jeszcze w czasach licealnych, bardzo denerwowało mnie to, że miałam tak dużo włosów, że wyglądały jak siano, że nie mogłam ich ujarzmić...Coż więc robiłam? Przerzedzałam je..
Regularnie chodziłam do fryzera w celu 'zmniejszenia objętości na głowie';) Kiedy fryzjerka zaczęła za każdą wizytę liczyć sobie inną cenę (wyższą oczywiście), zdenerwowałam się i zakupiłam nożyczki degażówki. Przerzedzania nauczyłam się sama i od początku szło mi całkiem nieźle. Dopiero, kiedy przeszłam na kosmetyki naturalne, porzuciłam jednocześnie monotonne przerzedzanie. Jednak do dzisiaj przerzedzam włosy mamie, stopniuję je i muszę przyznać, że mamie bardzo to pasuje (ma włosy za ucho) :) Koszt nożyczek - ok. 20-30zł zwrócił się już po drugim użyciu;) Teraz mama nie musi płacić za krótką wizytę u fryzjera, bo ma go w domu:D
Ja swoich włosów nie przerzedzam już wcale.
Objętość swoich włosów zawdzięczam więc przede wszystkim genom. Nigdy nie zdarzyło się, żebym po myciu i wyschnięciu włosów miała na głowie tzw 'piórka' (a kiedyś mi się marzyły...).
Są jednak pewne 'triki', które pozwalają na zwiększenie objętości włosów. Są to sposoby wypróbowane przeze mnie i takie, które mimo mojej dość bogatej (;) ) bujnej fryzury, dodatkowo dodają jej objętości i jest to przeze mnie zauważalne. Oczywiście czynności ttych nie wykonuję specjalnie i celowo, bo taka objętość jest aż nadto, ale jak każda z nas -uwielbiam dbać o włosy i próbować nowych rzeczy.
- czesanie drewnianym grzebieniem z głową "na dół"
- suszenie zimnym powietrzem z głową "na dół", najlepiej suszarką z dyfuzorem
- szampon Bajkał (ewentualnie babydrem też działa) - w moim przypadku, to właśnie po nim mam najbardziej puszyste włosy
- dodawanie glinki białej do szamponu + maska z glinki białej -pisałam o tym tu http://swiat-natury.blogspot.com/2012/07/pierwsze-testy-glinka-biaa-kolagen-i.html
- dodawnie kolagenu+elastyny do odżywek -też pisałam o tym w linku powyżej
- zaplatanie kilku waroczyków na wilgotnch włosach na noc -zależnie od zachcianek albo 4 większe warkocze albo 10 mniejszych - rano mam albo mocniej falowane albo po prostu kręcone
- ważne jest, aby nie przesadzić z ilością kosmetyków nakładanych po umyciu - obciążają włosy
- jeśli ktoś używa prostownicy, niestety, ale najlepiej się z nią pożegnać...
- generalnie bardzo pomaga ulepszanie masek, odżywek i szamponów - to moja ulubiona metoda (np dodawanie wspomnianej glinki białej, mieszanie Kapoor Kachli z Kalpi Tone+ maska drożdżowa i 3 krople kolagenu+elastyny itp - sposóbów i metod jest milion...)
- miód, mleko, ocet jabłkowy (domowy)
Geny genami, ale można chociaż troszeczkę przyczynić się do zwiększenia objętości włosów. Wystarczy wyczuć swoje włosy, zobaczyć co im służy a co nie. Ważne, żeby włosy były świeże. Wiadomo, jednym przetłuszczają się szybciej, innym wolniej, ale jeśli włosy są już przetłuszczone, tracą znacząco na swojej objętości. Ja swoje myje co 2-3 dni (czasem wystarczy nawet co 4, ale raczej wolę tego unikać).
Regularnie chodziłam do fryzera w celu 'zmniejszenia objętości na głowie';) Kiedy fryzjerka zaczęła za każdą wizytę liczyć sobie inną cenę (wyższą oczywiście), zdenerwowałam się i zakupiłam nożyczki degażówki. Przerzedzania nauczyłam się sama i od początku szło mi całkiem nieźle. Dopiero, kiedy przeszłam na kosmetyki naturalne, porzuciłam jednocześnie monotonne przerzedzanie. Jednak do dzisiaj przerzedzam włosy mamie, stopniuję je i muszę przyznać, że mamie bardzo to pasuje (ma włosy za ucho) :) Koszt nożyczek - ok. 20-30zł zwrócił się już po drugim użyciu;) Teraz mama nie musi płacić za krótką wizytę u fryzjera, bo ma go w domu:D
Ja swoich włosów nie przerzedzam już wcale.
Objętość swoich włosów zawdzięczam więc przede wszystkim genom. Nigdy nie zdarzyło się, żebym po myciu i wyschnięciu włosów miała na głowie tzw 'piórka' (a kiedyś mi się marzyły...).
Są jednak pewne 'triki', które pozwalają na zwiększenie objętości włosów. Są to sposoby wypróbowane przeze mnie i takie, które mimo mojej dość bogatej (;) ) bujnej fryzury, dodatkowo dodają jej objętości i jest to przeze mnie zauważalne. Oczywiście czynności ttych nie wykonuję specjalnie i celowo, bo taka objętość jest aż nadto, ale jak każda z nas -uwielbiam dbać o włosy i próbować nowych rzeczy.
Do rzeczy - oto moje własne, osobiste i wypróbowane (działające na moje włosy) sposoby na tzw efekt push up czy też efekt XXL:
- czesanie drewnianym grzebieniem z głową "na dół"
- suszenie zimnym powietrzem z głową "na dół", najlepiej suszarką z dyfuzorem
- szampon Bajkał (ewentualnie babydrem też działa) - w moim przypadku, to właśnie po nim mam najbardziej puszyste włosy
- dodawanie glinki białej do szamponu + maska z glinki białej -pisałam o tym tu http://swiat-natury.blogspot.com/2012/07/pierwsze-testy-glinka-biaa-kolagen-i.html
- dodawnie kolagenu+elastyny do odżywek -też pisałam o tym w linku powyżej
- zaplatanie kilku waroczyków na wilgotnch włosach na noc -zależnie od zachcianek albo 4 większe warkocze albo 10 mniejszych - rano mam albo mocniej falowane albo po prostu kręcone
- ważne jest, aby nie przesadzić z ilością kosmetyków nakładanych po umyciu - obciążają włosy
- jeśli ktoś używa prostownicy, niestety, ale najlepiej się z nią pożegnać...
- generalnie bardzo pomaga ulepszanie masek, odżywek i szamponów - to moja ulubiona metoda (np dodawanie wspomnianej glinki białej, mieszanie Kapoor Kachli z Kalpi Tone+ maska drożdżowa i 3 krople kolagenu+elastyny itp - sposóbów i metod jest milion...)
- miód, mleko, ocet jabłkowy (domowy)
Geny genami, ale można chociaż troszeczkę przyczynić się do zwiększenia objętości włosów. Wystarczy wyczuć swoje włosy, zobaczyć co im służy a co nie. Ważne, żeby włosy były świeże. Wiadomo, jednym przetłuszczają się szybciej, innym wolniej, ale jeśli włosy są już przetłuszczone, tracą znacząco na swojej objętości. Ja swoje myje co 2-3 dni (czasem wystarczy nawet co 4, ale raczej wolę tego unikać).
środa, 10 października 2012
Aktualizacja włosów + żel z siemienia lnianego + przedstawiam Wam moje szczurki:)
Dawno temu aktualizowałam włosy, więc pora na jakieś fotki;).
Ale wcześniej opiszę swoje wrażenia po zastosowaniu popularnego już wśród blogerek -żelu z siemienia lnianego. Długo się zabierałam do przetestowania tego "wynalazku", ale wczoraj już się zmobilizowałam.
Ale wcześniej opiszę swoje wrażenia po zastosowaniu popularnego już wśród blogerek -żelu z siemienia lnianego. Długo się zabierałam do przetestowania tego "wynalazku", ale wczoraj już się zmobilizowałam.
Jak wykonałam?
1,5 łyżki siemienia lnianego wsypałam do garnka i zalałam ok 1,5szklanki wody. Całość gotowałam, co jakiś czas mieszając ok 15-18minut. Po tym czasie odcedziłam na sitku. Część nałożyłam na twarz:) Resztę na umyte włosy i trzymałam ok 40 minut, po czym dokładnie i obficie spłukałam wodą.
Jakie efekty?
Faktycznie całość ma postać typowego ciągnącego się żelu;) Łatwo się nakłada na włosy, ze spłukaniem też nie miałam problemów. Wystarczyło obficie i dokładnie spłukać.
Z efektów jestem zadowolona, nawet bardziej niż z laminowania żelatyną, która u mnie za bardzo się nie sprawdziła niestety. Włosy bardzo łatwo się rozczesały TBS-em,były i są sypkie, mięciutkie i ładnie błyszczą. Nie puszą się z czego jestem również bardzo zadowolona. Z pewnością nie była to moja ostatnia przygoda z tą miksturą.
Czas na aktualizację włosów;
A na koniec przedstawiam Wam dwa moje kochane maleństwa:)
Zaczynam robić dla nich wielką metrową klatkę z 4 piętrami i mnóstwem zabawek:) Jak skończę, to pochwalę się efektami!
Subskrybuj:
Posty (Atom)