Kilka osób pytało mnie czym czeszę włosy, a kiedy odpowiedziałam, że drewnianym grzebieniem z TBS, zapytaliście jak się sprawdza...Więc postanowiłam napisać o tym notkę:)
Wcześniej czesałam się tylko plastikami. Raz miałam jakieś włosie, ale sztuczne...Na gwiazdkę zażyczyłam sobie od brata (bo pytał co chcę:P) właśnie ten grzebień. Oczywiście musiałam sama go znaleźć na Allegro, stąd wiem, że kosztował coś ok 15zł (chyba 20zł z wysyłką). Teraz właściwie nie czeszę się niczym innym:)
Plusy:
+ bardzo łatwy w użyciu
+ lekki
+ odporny (spadł wiele razy, ale nie złamał się itp)
+ nie plącze, nie puszy i nie elektryzuje włosów
+ świetnie rozczesuje włosy długie
+ ma szeroko rozstawione zęby
+ dobrze wykonany, ładnie wykończony
+ mały, można go wsadzić do torebki
+ ładny, przyciąga wzrok
+ poprawia kondycję włosów
Minusy:
Nie zauważyłam, jak dla mnie ideał
jejku, jakie masz śliczne włosy! O_O jaką poprawę kondycji zauważyłaś po tym grzebieniu?
OdpowiedzUsuńacha- nie można być Twoim obserwatorem? Byłoby fajnie :(
Bardzo dziękuję za miłe słowa:)
UsuńPierwsze co zauważyłam, to to, że od razu włosy przestały mi się elektryzować! A miałam z tym bardzo duży problem....Wcześniej też bardzo mi się plątały, nie mogłam ich rozczesać, zahaczały o plastikowe krawędzie, które je szarpały...Po zmianie grzebienia, różnica jest kolosalna:)Z czasem zauważyłam, że wyglądają na zdrowsze, a na pewno grzebień też ma na to wpływ, bo zwykle czeszę się kilka - kilkanaście razy dziennie;)
To bardzo miłe, dziękuję:) Można, jak najbardziej. Nawet mam jedną osobę obserwującą. Dodałam funkcję obserwatorów:)