Od razu napiszę do czego służy mi to masełko:
1. Jako krem do twarzy. Fajnie nawilża, wygładza, ale trzeba najpierw rozetrzeć w dłoniach i je ogrzać, bo ma twardą konsystencję. Nie zapycha i nic mi po nim nie wyskakuje.
2. Jako baza pod podkład. I to świetne rozwiązanie. Ja co prawda bardzo rzadko nakładam podkład a jeśli już to jedną kropelkę. Jakoś nie lubię mieć "dużo" na twarzy... Do tego celu od około 3 lat używam tej samej buteleczki Revlona Jak wiadomo, Revlon dodatkowo wysusza. Strasznie mnie to denerwuje i pewnego razu dałam na buźkę najpierw masło a później Revlon. I bingo! To był strzał w 10:) Idealne dopasowanie.Czasami daję najpierw troszkę Revlona a później dodatkowo go rozsmarowuję masłem. Efekt? Jakby się nic na twarzy nie miało:) I faktycznie, masło rozsmarowuje podkład i ładnie to wygląda.
3. Jako "korektor" do brwi. Wcześniej miałam Delię, fajna była, ale generalnie nie lubię używać żadnej kolorówki. Wystarczy odrobinka masełka i brwi ułożone idealnie.
4. Jako balsam do ust. Zawsze miałam z tym problem i zimą i latem. Suche usta... Teraz, co wieczór smaruję sobie usta masłem i problem się rozwiązał
5. Jako balsam na suche pięty i szorstkie łokcie. Jak wyżej - zwłaszcza zimą super sprawa:)
6. Jako balsam do ciała. Zastępuje wszystkie balsamy sklepowe. Zapewne jest bezkonkurencyjny. Zamierzam jeszcze mieszać shea z masłem kakaowym i innymi dodatkami.
7. Jako podkręcacz rzęs:D Tak jakoś wymyśliłam tą nazwę i proszę się nie czepiać:P Generalnie chodzi o to, że przed pomalowaniem rzęs, daję troszkę masła na palce wskazujące, rozsmarowuję i tak jakby podkręcam rzęsy do góry samymi palcami:)
8. Jako krem do rąk i paznokci. Tylko trzeba dobrze rozsmarować:)
9. Jako odżywka wygładzająca końce włosów. Super sprawa:) Wystarczy odrobinę wmasować w końce włosów i będą idealnie gładkie. U mnie to się sprawdza, w dodatku masło fajnie nawilża i odżywia końcówki.
10. Jako super wygładzacz do włosów. Moje ostatnie odkrycie:) Zupełnie przez przypadek. Po prostu, po umyciu, kiedy włosy były już suche, zrobiło się z nich małe sianko...Dałam kropelkę olejku jojoba, ale nie pomogło. A masło tak stało sobie na półce i się na mnie patrzyło, więc postanowiłam spróbować. Roztarłam je w dłoniach (wewnątrz i na zewnątrz dłoni), tak, że nie było żadnych grudek i nawet nie było go widać. I takimi dłońmi "przegłaskałam" kilka razy włosy z różnych stron. Przestały się elektryzować i puszyć:) I ładnie się ułożyły. Teraz, jak po powrocie do domu, mam z włosami podobny problem, masło zawsze wybawi mnie z opresji.
Podsumowując:
Cena jest zachęcająca. Ja za 200gr zapłaciłam coś ok 20zł. Od grudnia nie zużyłam ani 1/3;) nie muszę wspominać, że moja mama równie często używa masłą.
Shea to świetna rzecz, absolutny niezbędnik w mojej łazience:) Na pewno, znajdę jeszcze kilka zastosowań tego cudeńka.
Zamieszczę jeszcze efekty płukanki pokrzywowej.
Zdjęcie przed myciem (potargane mocno przez wiatr, bo wiało...). Zrobione podczas spacerku.
I zdjęcie wysuszonych włosów. Niestety na zewnątrz znowu bardzo wiało i nie dało się zrobić zdjęć, bo wszystkie włosy zwiało mi na twarz:/ Pozostałe dwa zdjęcia robione już w domu.
Od wczoraj zaczęłam kurację drożdżową. Na początek piję co drugi dzień. Na zmianę z bratkiem, bo dzisiaj zaczęłam także kurację "bratkową". Ciekawa jestem ile wytrwam i jakie będą efekty. Oczywiście będę zdawać relację
ładne włoski :)
OdpowiedzUsuńja właśnie kończę pierwszy miesiąc terapii drożdżowej, w środę pewnie pojawi się podsumowanie. Póki co jestem z siebie dumna, że systematycznie, codziennie męczyłam się ze smakiem drożdży, od kilka dni temu chyba zaczęłam się przyzwyczajać. Niedługo zmierzę pasemko kontrolne i zobaczę jaki efekt. Ale pewnie i tak zrobię przerwę.
Życzę powodzenia i wytrwałości :)
Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńja dopiero zaczęłam...Ale nawet dałam radę wypić całą szklankę i jestem z siebie dumna:) właśnie muszę znaleźć jakieś pasemko kontrolne:) A pogorszyła Ci się po tym cera?
nie miałam strasznego wysypu, ale widać było, że cera się oczyszcza, bo pojedyncze niespodzianki wyskakiwały niestety
OdpowiedzUsuńKurczę trochę się tego boję...:/
UsuńJa kiedys pilam drozdze i nic mi po nich nie wyskakiwalo wiec moze bedzie dobrze :*
Usuńprzepiekne masz te wlosy!
Serio?:) Myślałam, że po drożdżach cera się pogarsza (a może i poprawia, ale z czasem...), a Ty mnie napawasz optymizmem! W takim razie będę pić:)
UsuńDziękuję, ale dążę do tego, żeby wyglądały tak jak Twoje:):*
Jej, ale masz przepiękne włosy! :)
OdpowiedzUsuńMoje jak zaczarowane, rosną baaardzo wolno :c
Buziaczki!
Dziękuję bardzo:):*
UsuńMoje też zawsze bardzo wolno się wydłużały;)Ale teraz zamierzam to zmienić:):*
Skoro moje są długie, to jakie są Twoje Kochana?:))
OdpowiedzUsuńBuziaczki! :)
chcialam pic drozdze ale sa staszne i neistety nie moge ich przelknąć ale mzoe jeszcze sie skusze bo chce zeby mi wlosy szybko urosly:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, są straszne:( Ciężko mi wypić szklankę drożdży...Ale jeśli nie wypróbuję, to nie będę wiedzieć czy to coś działa:)
UsuńTeż się zastanawiałam nad drożdżami, ale nie wiem czy to dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńA kolejnego kuszenia to ja już naprawdę nie potrzebuję :)! I tak pewnie skusze się na to masło ;)
Masło polecam:P warto:) drożdże są okropne w smaku, ale muszę wiedzieć czy coś na mnie podziałają czy nie:)
Usuńgdzie kupiłaś to cudne masełko?
OdpowiedzUsuńgdzie kupiłaś masełko shea?
OdpowiedzUsuńMasełko kupiłam tu http://www.gaj-oliwny.pl/ :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo za odpowiedź :]
OdpowiedzUsuńciekawa strona
Nie ma za co:)
Usuń